Ogólna bezczynność, poczucie
beznadziei i cenny czas przemykający przez palce. Obijanie się przed
telewizorem, przed komputerem, leżąc na kanapie brzuchem do góry...
Niezadowolenie, rozlazłość i wszechogarniająca nuda?
Często czuję, jak ucieka mi przez
palce coś ważnego. Zwłaszcza, kiedy siedzę w internecie oglądając słodkie
kotki, czy wlepiając oczy w jakiś bezbrzeżnie durny, długi i niesamowicie
zajmujący czas serial. Czasem mam tego dość, ale czuję się na tyle bezsilna, że
nie potrafię nawet tego zmienić. Innym razem mam chwilowy przypływ energii,
czuję, że mogę zrobić coś ze swoim życiem i wziąć sprawy w swoje ręce, ale to
uczucie motywacji i ogromnego samozaparcia szybko mija.
Przecież chcę coś osiągnąć w
swoim życiu, mam własne pasje, dążenia, pomysły na wolny czas! Tymczasem siedzę
i wlepiam oczy w ekran, kiedy mogłabym pojeździć na rowerze, popisać, czy po
prostu wyjść z psem na spacer. Czuję się tak okropnie rozlazła i na szczęście
zdaję sobie z tego sprawę i chcę coś zmienić. Na chceniu zazwyczaj się kończy.
Potrzebuję silnego kopa w tyłek,
ogromnej motywacji i niesamowitego uparcia, z resztą pewnie jak wiele osób.
Rozwijanie swoich pasji jest dla
mnie nadzwyczaj ważne. Czuję się szczęśliwa pisząc, montując jakiś film, czy
bazgrząc w zeszycie kolejną podobiznę smoka. Artystyczna ze mnie dusza i nawet
przygrywanie na gitarze wydaje się dla mnie niesamowitą rozrywką. Potrzebuję
jakichś atrakcji i ciągłego robienia czegoś, bo inaczej kompletnie się
rozleniwiam i staję się osobą aspołeczną, leżącą wciąż na łóżku i myślącą „a co
by było gdyby”.
Myślę, że robienie tego, czego
się pragnie z pasją i zaparciem jest jedyną drogą do sukcesu. A bzdurne gadanie
o wymaganym talencie do wykonywania czegoś artystycznego jest zdecydowanie
wyssane z palca. Owszem, można mieć do czegoś „dryg”, ale jeśli kocha się to,
co się robi to jest już połowa wygranej, drugą połową jest niesamowicie ciężka
praca i długa droga, jaką trzeba pokonać, aby osiągnąć sukces. Mówienie, że nie
ma się talentu do czegoś, co się kocha robić jest jawną bzdurą, wystarczy
solidny trening!
Trzeba tylko znaleźć skądś
motywację, a to wcale nie takie łatwe. Każdy ma coś swojego, co go napędza do
pracy. W moim przypadku to muzyka, jakiś ciekawy obrazek, czy amatorsko zmontowany
film. A najlepszą motywacją to jest ruszenie się i zaczęcie coś robić, ale im
dłużej myślę o tym, że powinnam w końcu wstać i się zabrać do roboty, tym
bardziej odwlekam to w czasie i tym mniej mi się chce.
I, jak zwykle, kończę oglądając
słodkie kotki w internecie.
Chęć zrobienia czegoś może
dotyczyć wszystkiego. Pracy nad ciałem, jakiegoś projektu do oddania w
terminie, pisania czegoś na bloga... Potrzebna jest do tego systematyczność i
ciężka praca, bo ot tak, za pstryknięciem palców nic się nie pojawi, niestety.
Trzeba być wytrwałym i wiedzieć, czego się chce.
Dobrym sposobem jest wypisanie na
kartce swoich celów, lub jeśli ma się jeden główny, do którego się dąży, to wypisanie
wszystkich jego zalet.
Praca, praca, praca. Inaczej nic
się nie osiągnie!
Potrzebuję się zmotywować, ostatnio miałam naprawdę ciężkie dni :)
Heh... mądry wpis. Sama często się biję z myślami. Jestem z tych co mają słomiany zapał. Mnóstwo pomysłów, ale jak przyjdzie co do czego znów łapię się na tym, ze nic nie zrobiłam...
OdpowiedzUsuńDokładnie znam ten stan, bo sama przechodzę okres bezczynnego wpatrywania się w ekran telefonu. Oczywiście, nic dobrego z tego nie wynika (oczy się psują, bateria telefonu pada, a ja zamiast uczyć się do egzaminów, marnuję czas na wszystkie fejsbuki i reszty internetuff, które robią wodę z mózgu.
OdpowiedzUsuńA potem za każdym razem, gdy dostaję energicznego kopa to właśnie tylko na chwilę, adrenalina opada i wszystko wraca do normy, czyli do "niechcemisiów" i "zrobię-to-później".
Aż na samą myśl przypomina mi się Scarlett O'Hara z Przeminęło z wiatrem. Czymże by była bez słynnych słów: "Nie chcę o tym teraz myśleć. Pomyślę o tym jutro"?
Żeby nie popaść wkrótce w to samo, postanowiłam spisać listę must-do-it, którą będę mogła realizować każdego dnia, a nie raz na dwa tygodnie. Problem tylko z moim słomianym zapałem... :o
Ell
game-of-panem.blogspot.com
Jesteś na dobrej drodze, żeby wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić coś z tym życiem. Najważniejsze, ze widzisz problem i masz ochotę coś zmienić.
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio bardziej istniałam niż żyłam, ale tłumacz sobie to zimą i ogólną melancholią, teraz powinno być lepij.
Trzymam za ciebie kciuki i zyczę wytrwałości
Zupełnie jakbyś opisywała mnie. Chcesz osiągnąć wiele, ale lenistwo czasem zamienia te ambicje w piasek, umykający między palcami.
OdpowiedzUsuńhttp://oczyoutsidera.blogspot.se
Twój post dużo daje do myślenia :)
OdpowiedzUsuńZ tego co przeczytałam, może i nawet opisuje mnie.
Również, chcę coś osiągnąć, lecz to jest naprawdę trudne.
Dziękuję za radę na blogu, przyjęłam ją do siebie :) Napisy są już powiększone.
Może wzajemna obserwacja?? - http://alices--blog.blogspot.com
Twój post daje dużo do myślenia :)
OdpowiedzUsuńWidzę nawet, że przy okazji jest trochę związane to ze mną.
Najważniejsze jest to, żeby się nigdy nie podawać i osiągnąć to co pragniesz.!
Dziękuję za rade na blogu, przyjęłam ją do siebie. Są już większe napisy :)
http://alices--blog.blogspot.com
Z jednej strony nie ma co marnować czasu na oglądanie bezsensownych seriali czy przeglądanie mało wartościowych stron w Internecie, ale nie można też bez przerwy robić czegoś pożytecznego. Te wartościowe czynności zazwyczaj wymagają od nas zdecydowanie więcej energii, więc gdybyśmy skupili się tylko na realizowaniu planów, nauce, rozwijaniu pasji, to każdego wieczoru praktycznie umieralibyśmy ze zmęczenia.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie oznacza to, że warto marnować każdy dzień, bo zdecydowanie tego nie popieram. Życzę Ci, żebyś znalazła motywację i umiała realizować swoje postanowienia. Nie ma jednak powodu, żeby wypominać sobie każdy "luźniejszy dzień", bo każdy czasem potrzebuje chwili odpoczynku ;))
Pozdrawiam
b-u-n-t
teorainn
Mi też ostatnio brakuje motywacji do wykonania czegokolwiek. Strasznie się ze wszystkim ociągam i najchętniej nie robiłabym nic. Ale mam nadzieję, że wiosna jakoś mnie zmobilizuję i będzie lepiej. Za Ciebie też trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńmatrelsy.blogspot.com
Bardzo dobry blog i ten posty! Podoba mi się. Dalej motywuj ludzi! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam : hobbyjanki.blogspot.se
~Iwona :)
Bardzo dobry blog i ten posty! Podoba mi się. Dalej motywuj ludzi! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam : hobbyjanki.blogspot.se
~Iwona :)
Mam nadzieję, że uda Ci się zrobić coś ze swoim życiem. W sumie to bardzo ciężkie, ponieważ jak sama napisałaś-zapał prędko mija. Dlatego trzymam za Ciebie kciuki. : )
OdpowiedzUsuńhttp://aguuuszka.blogspot.com/
Poczucie ogólnej bezsilności czasem dopada każdego, mnie również. Czasem nawet wstydzę się jej. Jakkolwiek staram się to przezwyciężyć i zwykły spacer potrafi podnieść mnie na duchu że wyszedłem z domu, zrobiłem coś dla zdrowia, nie zapuszczam korzeni w domu.
OdpowiedzUsuńTen post dał mi do zrozumienia że jednak nie jestem sam z tym "problemem"
-----------------------------------------
swiatwilliama.blogspot.com
Zapraszam! :)
Spodobało mi się kiedy wspomniałaś o swoich pasjach, które kochamy ale odrzucamy je mówiąc "Nie nadaję się do tego." Również jestem zdania, że jeśli naprawdę się postaramy to zdobędziemy najwyższy szczyt zwany MOJE MARZENIA. Motywacja, chęci i dobre nastawienie to wszystko czego potrzebujemy ! Nie można poddawać się przez jedno potknięcie ! Wstajemy strzepujemy brud z kolan i dalej biegniemy :)
OdpowiedzUsuńMyślę i coś czuję, że za niedługo i Ty będziesz na tyle pewna, że zdobędziesz swoją górę, energię i wszystko co będziesz chciała !
Ważne żebyś się nie poddawała :)
Pozdrawiam i dodaję do obserwujących, ciekawie tu u Ciebie.
http://ajaktysadzisz.blogspot.com/